maślaki duszone w maśle i estragonie
Jesień przyszła, to i czas na grzyby się pojawił. Skoro nazbierałem masę maślaków, coś z nimi trzeba było zrobić. A wiadomo, że te grzyby oprócz w jajecznicy, to pysznie duszone smakują.
Jesień przyszła, to i czas na grzyby się pojawił. Skoro nazbierałem masę maślaków, coś z nimi trzeba było zrobić. A wiadomo, że te grzyby oprócz w jajecznicy, to pysznie duszone smakują.
Ufff. Udało się wreszcie zmontować. Kasia opisała nasze przygody i wrażenia z wędrówek po Alpach Rodniańskich i Karpatach Marmoroskich. Przy okazji trochę pozwiedzaliśmy okolicę. Wszystko na stronie poświęconej Rumunii. Zapraszam tutaj.
Uruchomiłem nową podstronę. wszystkie moje nowe, planowane koncerty będę umieszczał w dziale „Moje koncerty„. Oczywiście na wszystkie gorąco zapraszam.
Galeria dotycząca ostatniej wyprawy została zaktualizowana o ostatnie zdjęcia. Głównie Sapinta i “Wesoły Cmentarz”. Zapraszam tutaj.
Tak tak. Efektem moich czterech wypraw do Rumunii jest stronka poświęcona temu krajowi. Oczywiście bardzo subiektywnie potraktowana i przydatna głównie dla osób preferujących podobny typ turystyki. Zapraszam: http://rumunia.balikowie.pl.
Galeria uaktualniona. Zdjęcia z wędrówki po Alpach Rodniańskich i Karpatach Marmoroskich już do oglądania. Po drodze pozwiedzaliśmy kilka klasztorów bukowińskich i kościołów marmoroskich. Odwiedziliśmy również „Wesoły cmentarz” w Sapincie i przejechaliśmy się słynną „Mocanitą” – ciuchcią wąskotorową wjeżdżającą w same serce Gór Marmoroskich. A wszystko można oglądać tutaj. Zapraszam.
Poniżej pozwalam sobie przekopiować otrzymany tekst. Wydaje mi się, że idea jest warta rozpropagowania, szczególnie wśród podróżującej braci. Numer ICE w komórce może uratować ci życie ICE (In Case Of Emergency, czyli w razie wypadku) – taki skrót z numerem do bliskiej osoby powinien się znaleźć w każdej komórce. To szczególnie ważne podczas wakacji i wyjazdów zagranicznych. Dzięki niemu lekarze będą mogli szybko zawiadomić rodzinę o wypadku oraz dowiedzieć się więcej o swoim pacjencie – pisze DZIENNIK.
Witam. Wczoraj po dość męczącej podróży wróciliśmy do domu. A wyjazd był niezwykle udany. Co prawda mocno nam przemieszała szyki pogoda. Całej grani Rodniańskich nie udało się zrobić. W połowie trasy musieliśmy uznać wyższość sił przyrody i zejść całkiem przemoczeni suszyć się w kwaterach. No i Pietros pozostał niezdobyty. Późniejsza wędrówka po Marmoroskich też w chmurach z przerwami na suszenie. A sama Rumunia się zmienia i to mocno i szybko. Niestety niewiele zostało z tej półdzikiej romantycznej i gościnnej krainy….
Po podroznych perturbacjach, wesolo i milo spedzonym czasie w Czerniowcach, wreszcie wyladowalismy w Gurze Humorului. Teraz zwiedzanie, a jutro ruszamy w kierunku Rodnianskich. I wreszcie w gory 🙂
Jutro startujemy. Trasa będzie taka: najpierw na Ukrainę, do Czerniowiec. Tam miłe spotkanie z przyjaciółmi. Później przez Suceavę na Bukowinę zwiedzić kilka pięknych malowanych klasztorów. Dalej kierunek Rodna i Valea Vinului i wreszcie w góry. Przez jakiś tydzień łazimy głównym pasmem Rodniańskich i schodzimy do Borsy. W zależności od tego ile nam czasu zostanie, ruszamy w Góry Marmoroskie, może uda się przejechać kolejką leśną. Jeszcze Sygiet i wesoły cmentarz w Sapincie i powrót. Będziemy w Warszawie gdzieś koło 19 sierpnia….