prohibicja

prohibicja

Z okazji pielgrzymki Papieża w Warszawie na czwartek i piątek wprowadzono całkowitą prohibicję. No i jak zwykle lepsze okazało się wrogiem dobrego.

Ci, co odwiedzili w środę wieczorem supermarket, albo większy sklep, widzieli te ogromniaste kolejki do stoisk z alkoholem. Ludzie kupowali piwo, wino, wódkę w ilościach zdecydowanie przekraczających zwykłe spożycie w ciągu dwóch, trzech dni. Ba nawet tygodnia.

Efekt? Hotel na Kolskiej (dla niewtajemniczonych to warszawska wytrzeźwiałka) w czwartek zaliczył o 100% większą ilość gości niż normalnie w ciągu dnia tygodnia. Sam jestem ciekaw statystyk z piątku.

Tak mi się wydaje, że taki już nasz naród jest, że nie lubi jak się go uszczęśliwia na siłę. W takich sytuacjach zastanawiam się nad sensownością zakazów. Czy nie lepiej by było zaapelować do ludzi? Ci co by posłuchali i uszanowali, to teraz też nie piją. A reszta to i tak zapasy wykupiła. Jeśli rządzący chcą wychawywać społeczeństwo, to na pewno nie tymi metodami. No i niech nie spodziewają się szybkich efektów, przecież to praca długofalowa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *