Poranek na Borżawie

Poranek na Borżawie

Tak jak wcześniej zapowiadałem. Zdjęcia i wrażenia z naszych wędrówek po Borżawie i Gorganach (Karpaty Ukraińskie) się pojawią. Na razie zajawka.

Wdrapaliśmy się na Borżawę, nocowaliśmy w okolicach stacji meteorologicznej. Noc była niezwykle ciężka. Zaczęło się od wiatru takiego, że aż dziw, że stary, wysłużony namiot to wszystko wytrzymał (teraz się tylko jeszcze bardziej na szwach rozchodzi). Targało nim na wszystkie strony. Potem sie trochę uspokoiło, ale zaczęło się błyskać i grzmieć. W końcu przyszedł deszcz. I to wcale nie jakiś kapuśniaczek. Waliło z taką siłą, że krople przebijały się przez materiał tropiku. On wcale nie przemakał!!! Poranne odczyty wskazały, że spadło 240mm wody na jednostkę powierzchni (a padało raptem jakieś 2-3 godziny).

Ale poranek był niezwykły. Gdy wygramoliłem się z namiotu od razu szukałem aparatu. I przypomniał mi się ten dowcip z długaśną brodą, co to echo z przyzwyczajenia odpowiadało: „mać mać mać”. Zresztą zobaczcie sami:

Ech. Aż chce się wracać…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *